sobota, 11 czerwca 2016

Twilight Sparkle Rozdział 3

-Spike, wyłącz ten budzik. - wymamrotałam ze zmęczenia.
-Już już... - odpowiedział Spike i jednym wydechem ognia spalił budzik (muszę teraz kupić nowy).
 Dzisiejszy dzień to następny po tym, jak spotkałam się z Flash'em. Dalej do mnie to nie dotarło, co mi powiedział. Za to przestałam płakać (chociaż szlochałam pół nocy) i podjęłam misję do wykonania pt.
ROZMOWA Z SUNSET SIMMER.
 To było zadanie, które miałam dzisiaj wykonać. A ja już myślałam, że się zmieniła. Ale zastanawiam się, jakim cudem Flash jej wybaczył te wszystkie błędy? To będzie cały czas w mojej głowie. Szybko zjadłam śniadanie nawet zapominając o przywitaniu się z Shining Armor'em i Cadance. Ogarnęłam się, wyszłam. Tym razem zdjęłam koronę, bo po co ją trzymać skoro uwiera mnie w uszy? Co? Już nic, tylko muszę się dowiedzieć, gdzie mieszka. Żeby jej wykrzyczeć prosto w twarz, co o niej myślę! Zapytałam się dworzanina o tą informację. Na szczęście to jej krewny jak widać po ,,stodole" na głowie. Wiedział gdzie ona mieszka więc trafiłam u celu podróży ,,z piekła rodem". Hi Hi, oj Twilight, to tak zwany przeze mnie ,,słomiański wkurw". Masz rację. Wracając do rzeczy, zapukałam a w drzwiach stanęła w ,,stodole na głowie" drzwiach Sunset Simmer. Wyglądała na zdziwioną ale starała się mówić z uśmiechem na twarzy:
-Witaj Twilight, jak miło cię widzieć! Tak dawno się nie widziałyśmy co nie? (hehe) - to ,,hehe" wyszeptała.
-No witaj, Simmer, czy mogę wejść? - zapytałam.
-No jasne, wchodź. - odpowiedziała.
 W jej domu był tylko porządek co wskazywało na brak chaosu. Wszystko w jej guście, czyli norma. Siadłyśmy na czerwono-żółtej sofie i zaczęłyśmy rozmowę.
-Sunset, to jest bardzo poważna sprawa, czy tyy... - zaczęłam ale nie skończyłam, ponieważ do jej domu wszedł Flash wiedziałam, wiedziałam! oczywiście z bukietem kwiatów dla nikogo innego jak Sunset. Z wrażenia upuścił kwiaty i otworzył ,,pysk" tak szeroko, jakby chciał nas połknąć.
-Too, co ty teraz myślisz Sunset, to nie tak. Jaa, ci wszystko wyjaśnie. - przestraszył się Flash.
-Nie mnie powinieneś wyjaśniać... - uspokoiła go Sunset - ...te wyjaśnienia należą się Twilight.
 Co się stało? Do czego ona zmierza? Flash idzie powoli w moją stronę z głową w dole. Kiedy staje tuż przede mną, to głowa się unosi a jego błękitne jak oceany, smutne oczy wpatrują się na mnie.
-Od kiedy wyjechałaś do Ponyville, myślałem, że tu nie wrócisz i zacząłem szukać szczęścia. Niestety mi i Sunset Shimmer się nie układało ale jak ciebie zobaczyłem too... - i tu była lekka pauza - ...próbowałem ci pokazać mówiąc, że się cieszę z jej i mojego związku. Ale było nam źle i coraz bardziej mi ciebie brakowało. Nie chciałem ci pokazywać mojego smutku. Teraz wszystko już wiesz i mam cichą nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz. - ukłonił mi się jakby chciał podkreślić, że jestem jego "księżniczką" och ten amor, a pomyśleć, że to tylko latający bobas z łukiem i strzałą, którą strzela czasami z precyzją, a czasami z zamkniętymi oczami. Aż mi się przypomniały piękne fragmenty z "Kronik Amora". Wiedziałam, że się w tej pięknej chwili odezwiesz. To było oczywiste, hihi. Podczas ukłonu rozejrzałam się i Sunset Shimmer nie było. Pewnie zostawiła nas samych. Kiedy podniósł się to pewnie chciał mnie pocałować, ale ja postawiłam kopytko przed pyszczkiem, a Flash zamiast moich ust pocałował moje kopytko. hihi
-Przepraszam, ale potrzebuję więcej czasu. Mam pomysł, może się gdzieś wybierzemy, żeby podtrzymywać naszą przyjaźń? - zapytałam.
-Och, myślałem, że to już nie przyjaźń... - powiedział, zmarszczył brwi ale przy tym z lekkim uśmieszkiem przycisnął swój nosek do mojego noska co wydawało mi się słodkie.
-Na wszystko się zgadzasz, prawda (hihi)? - zapytałam Flash'a ze śmiechem z tych nosków.
-Jasne. - odpowiedział i odciągnął swój nosek od mojego a jego kopytko złapało moje. - Chodźmy do Kryształowego Parku, jest tam naprawdę pięknie.
 Oczywiście się zgodziłam.
 W parku było bardzo przyjemnie. Flash grał mi piosenki na swojej gitarze a ja słuchałam oczarowana. No i taki związek to ja rozumiem. To nie związek. Jeszcze, hihi.