sobota, 23 kwietnia 2016

Pinkie Pie Rozdział 1

-Mój prezent już gotowy!!! - krzyknęłam tak głośno, że Fluttershy nigdy mnie w tym nie pobije.
 Ostatnio zaprzyjaźniłam się z takim kucykiem z rodziny Apple i przesyłam mu prezent za to, że się smucę jak się tak dawno nie widziałyśmy. Zapakowałam go w różowy papier i zaniosłam przed skrzynkę. Wiecie co to za prezent? To taka wielka armata z konfetti i balonami i jak moja nowa przyjaciółka go otworzy to wszystko wyskoczy i będzie niespodzianka jak nigdy. Powinna się ucieszyć! Tylko mam jeden mały problem. Nie wiem jak to włoże do skrzynki ale jakoś dam radę.
-I raz, i dwa, i trzy!!! - wykrzyknęłam i wepchnęłam ten prezent do skrzynki tylko, że ona mi się trochę popsuła i chyba już nic z niej nie będzie i muszę kupić nową.
 Po wykonanej pracy wyszłam na plac zabaw i zaczęłam się bawić z małymi kucykami które były same i smutne. W końcu moim elementem harmonii jest radość więc muszę każdemu ją przynosić oraz, wiecie co, no chyba już wiecie, że skoro radość to i uśmiech.
Gdy byłam małym źrebakiem to pracowałam na farmie kamieni i musiałam je codziennie przestawiać na drugą stronę farmy. Moja rodzina jest kochana ale, jak by to powiedzieć, bardzo szaro bura. Ja natomiast nie wiedziałam co to radość i byłam taka sama jak oni tylko różowa. Miałam proste włosy a nie takie jak teraz, napuszone. Dopiero jak zobaczyłam tęczę którą wywołała Rainbow Dash odkryłam, że nie chce być szara tylko kolorowa i radosna. I taka jestem do dziś.
-Ojej, zapomniałam, mam przecież jeszcze jedno zamówienie w cukierni! - popędziłam jak wiatr w stronę cukierni i w mgnieniu oka zrobiłam babeczki które były zamówione.
-Dzień dobry, Pinkie Pie. - powiedziała klientka.
-Dzień dobry, mam dla pani zamówienie. - powiedziałam (tak, nie krzyknęłam) z uśmiechem na ustach.
-Dziękuję, do widzenia. - powiedziała klientka.
-No oczywiście, że będziemy się widzieć, kiedyś na pewno! - krzyknęłam z radością.
 Dziwny byłby taki dzień w którym bym się nie uśmiechała, to musiałby być okropny dzień ale z jednej strony dzień jest superowy a z drugiej trochę smutny. Zależy co się przytrafi. Ja tam nie mam powodów dla których dzień by miał być smutny. Mnie nawet cieszy bardzo kiedy przyjdzie jakiś list albo jeszcze bardziej kiedy do Ponnyville wprowadzi się nowy kucyk, to wtedy od razu się z nim zaprzyjaźniam. Nie wiem dlaczego się tak przestraszyłam kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Twilight Sparkle. Ale to nie jest już ważne, najważniejsze jest to, że mam moje najlepsze przyjaciółki na świecie i razem tworzymy świetną paczkę. Oby tak było dalej.