czwartek, 21 kwietnia 2016

Twilight Sparkle Rozdział 1

-Spike, gdzie moja książka o kryształowym królestwie?! - zapytałam.
-Nie wiem, może na 137 półce? - odpowiedział pytaniem.
-A gdzie moja purpurowa wstążka do grzywy?! - znowu zapytałam.
-Twilight, ja nie wiem gdzie rzuciłaś swoje rzeczy. - to mnie dobiło i się zamknęłam.
 Pewnie zastanawiacie się dokąd się wybieram, czy opuszczam Ponnyville na zawsze? Odpowiedź brzmi: Nigdy nie zostawię moich przyjaciół i nie mogłabym wyjechać bez słowa, bo jak dobrze je znam, nie odpuściłyby mi i by mnie szukały po całej Equestrii. Wole nie ryzykować. Stwierdziłam razem z listą, że wszystko wzięłam więc zamknęliśmy zamek i poszliśmy (przed stwierdzeniem sprawdziłam jeszcze 10 razy czy wszystko mam). Już walizki były zapakowane i stałam na dworcu czekając na pociąg do Kryształowego Królestwa. Trzęsły mi się kopytka ze strachu, że pociąg się spuźni.
-Wreszcie przyjechał, a już się bałam Spike - odetchnęłam z ulgą.
-Mi się tak wydaje Twilight, że ty za dużo myślisz. - powiedział Spike bez zastanowienia nad tym, co powiedział (bo to był wielki błąd).
-Nigdy, ale to przenigdy tak nie mów, skoro Księżniczka Celestia poprosiła mnie żebym tam pojechała to ma bardzo ważny powód! - prawie wykrzyknęłam i spojrzałam na niego takim przerażającym wzrokiem, że odskoczył ze strachu.
-A czy wogóle wiesz, po co tam jedziemy? Bo ja wiem. - zapytał Spike.
-No, yyy, a ty skąd to możesz wiedzieć jak ja nie wiem? - zapytałam bo według mnie to mogłobyć niemożliwe, żebym ja, księżniczka Twilight Sparkle dowiedziała się dopiero druga o tym, po co mam tam jechać. A może Spike koresponduje z Celestiom i wie o tym pierwszy? No teraz sama nie wiem.
-Tak się domyślam, że księżniczka Celestia poprosiła nas żebyśmy tam pojechali ponieważ ty, i Cadance spędzacie ze sobą za mało czasu, mogłybyście razem gdzieś pójść żeby podtrzymywać swoją przyjaźń, nie sądzisz? - według mnie powiedział bardzo sensownie jak na takiego małego i głupiutkiego smoka jak on, niekiedy jest ode mnie mądrzejszy i lepiej myśli niż ja (za to jestem z niego gumna).
 Podróż to był koszmar! Spike przed wyjazdem zjadł za dużo lodów i narzekał, że go brzuch boli. Potem
poszedł spać ale przy tym z głośnym chrapaniem. Kiedy wstał zaczęłam go upominać, że nie może się źle zachowywać, bo nie dostanie lodów (a to by była tragedia). Ale ze Spike'em nigdy nie jest źle, to taki mały rzep, przylepiony do swojego właściciela. W wagoniku byliśmy tylko my więc nikt nie widział jego wygłupów. No i dobrze, bo najadłabym się wstydu.